playlist

wtorek, 13 maja 2014

Rozdzial 1- Czas pokaże czy miałem rację

Niall's POV

   Nie chcę tam jechać. Jestem wściekły. Dlaczego Peter mógł zostać? Ach no tak- jest dorosły. To nie fair. W sensie, że ta przeprowadzka. Po co ja mam tu być? To ich firma. Nie moja. Ja mam to gdzieś. A oni mają gdzieś moje zdanie. No tak. Jak zwykle.
  Aktualnie wjeżdżamy na prom, który przetransportuje nas na wyspy brytyjskie. Jest godzina 7 rano. Super. Całą drogę siedzę z tyłu samochodu słuchając muzyki przez słuchawki. Właśnie usłyszałem ostatnie słowa "Wonderwall'a" Oasis'a gdy pojazd się zatrzymał a mój ojciec się odwrócił chcąc ze mną porozmawiać. Jego oczy spoczęły na moich wpatrując się w nie wyczekująco więc niechętnie zdjąłem słuchawki i zatrzymałem kontynuującą się automatycznie playlistę nazwaną (dość kreatywnie) "My favs".
- Niall. Wszystko w porządku?
Ah to teraz nagle zaczyna go obchodzić jak się czuję. Troszkę za późno.
- Tak a miało by nie być?- wymuszam uprzejmy uśmiech. Mimo mojej wściekłości nigdy nie odezwę się źle do ludzi, którzy dali mi życie. Nie tak mnie wychowano.
- Całą drogę siedzisz tak cicho. Martwimy się...- wtrąciła się mama. No tak. Martwią się a dokładnie wiedzą, że źle znoszę dłuższe podróże.
- Przecież wiesz, że podczas jazdy wolę się zdrzemnąć lub posłuchać muzyki.
- Tak, ta twoja choroba lokomocyjna.
- Bardziej nam chodzi o to jak się czujesz opuszczając Irlandię...
- Nawet okej. Przyda się zmiana otoczenia.- Z całych sił pragnąłem by zabrzmiało to dość obojętnie. Stresuję się. I to bardzo. Nowi ludzie, nowa szkoła. Wszystko nowe. Trzeba zrobić dobre wrażenie. A co jeśli zawalę pierwszy dzień? Co jeśli coś pójdzie nie tak i będę miał w szkole piekło? Jak będą się ze mnie nabijać? Muszę odgonić od siebie te myśli. "Never stop believing...". Nigdy nie mogę przestać wierzyć, że będzie dobrze. Bo kiedyś w końcu będzie.
Ojciec posłał mi swój "firmowy przyjazny uśmiech". Odwzajemniłem to.
- Idziesz się z nami przejść po pokładzie? Może chcesz iść do łazienki? Będziemy płynęli ok. 3 godzin.
- Nie. Posiedzę tu na razie. Jakbym coś chciał to was znajdę.
Ojciec podał mi kluczyki i wraz z matką opuścili samochód lekko zatrzaskując drzwi. Zamknąłem drzwiczki pilocikiem i ponownie założyłem słuchawki by oddać się kojącym dźwiękom "A drop in the ocean".
  Zamknąłem oczy oddając się w całości mym myślom i słowom piosenki. Co będzie się działo za tydzień? Bo tyle zostało do końca wakacji. Uważam, że mieszkanie w UK będzie totalną katastrofą. Ale kto to wie... Czas pokaże czy miałem rację. Ale w sumie może nie będzie tak źle. Może nie trafię na jakąś mafię. Ha! To by była akcja. Dobra. Koniec głupich myśli. Po prostu oddam się temu co kocham najbardziej...muzyce.
  Nagle usłyszałem głośne pukanie w szybę, o którą opierałem głowę. Playlista musiała się skończyć a ja najwyraźniej zasnąłem. Powoli otworzyłem oczy i ściągnąłem słuchawki. Zacząłem przeszukiwać ręką tylne siedzenie naszego Range Rover'a w poszukiwaniu kluczyków aż w końcu je znalazłem. Odblokowałem drzwi i podałem (kluczyki) je bez słowa ojcu.
- Za 10 minut znowu będziemy jechać po asfalcie.- odezwała się mama.
- Mhm.- tylko tyle mogłem z siebie wydusić zanim znowu odpłynąłem do krainy Morfeusza.
  Gdy ponownie się obudziłem była 15 i właśnie wjechaliśmy na podjazd jakiegoś domu. Zdjąłem słuchawki i odłożyłem je na bok odłączając je jednocześnie od telefonu.
- Niall. Oto nasz nowy dom.
No niezły, ale mniejszy od mojego poprzedniego. O wiele mniejszy. Eh...przeżyję. Nie żebym był jakimś materialistą. Broń mnie od tego Boże.
- Choć do środka. Wszystko już tam jest.
Wysiadając z auta zabrałem mój plecak i słuchawki. Idąc w stronę domu rozejrzałem się trochę po okolicy. Moją uwagę przykuł dom znajdujący się dokładnie na przeciw mojego.
   Wszedłem do środka ale zbytnio się nie rozglądałem. Zrobię to jutro. Mimo przespanych kilku godzin drogi jestem wykończony.
- Gdzie jest mój pokój?- zapytałem się mamy.
- Trzecie drzwi po lewej.- posłała mi słaby uśmiech. Odpowiedziałem jej cichym "dziękuję" i wszedłem po schodach na górę. Na nic nie zwracałem uwagi póki nie doszedłem do końca korytarza i nie zauważyłem drzwi z moim imieniem. Mój pokój jest... niezły. W moich ulubionych kolorach. Udało im się. Jutro pozwiedzam cały dom. Teraz tylko wezmę prysznic i się położę. Po prawej znajdują się drzwi do łazienki i obok do garderoby. Szybko zmywam z siebie pot i zmęczenie ponieważ w samochodzie musiało być gorąco.
  Gdy wytarłem moje włosy ubrałem tylko moje bokserki i koszulkę i położyłem się do łóżka w pierw zasłaniając żaluzje.

~~~*~~~
 Tum dum dum! Oto pierwszy rozdział! (jaki stres ;o ) :D Osobiście jestem z niego nawet zadowolona. Napiszcie w komentarzu co myślicie! Mam nadzieję, że się Wam podoba.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Jest on dość krótki, ponieważ są to tylko takie przemyślenia Nialla :)
Następny rozdział prawdopodobnie będzie w piątek :)
Trzymajcie się <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz